Oto początek opowiadania, które stała się inspiracją dla tego rysunku, i które dostaniecie w całości pięknie wydrukowane, zamawiając plakat w formatach: A3, A2 lub A1.:
"Nigdy nie sądziłam, że umiem tak siedzieć bez ruchu.
W filmach zawsze tak siedzą w kawiarniach kobiety po przej-ściach i gapią się w okno błędnym wzrokiem. Jest w tych scenach coś rozdzierającego i magicznego jednocześnie. Świat się zatrzymuje, powietrze gęstnieje. Można wtedy łatwo podróżować w czasie.
Było cichuteńko tego dnia w kawiarni, gdy ja tak siedziałam. Żadnej nawet drugiej półduszy, zawieruszonej w przestrze-niach, żadnego ruchu powietrza. Aż wszedł on. Otworzył drzwi i wpuścił do środka kawałek zamieci.
Jest taki stan, może już nawet ktoś nazwał go jakąś grecka literą, kiedy się jednocześnie wie, że się jest przecież, ale jakby się było za szkłem. To szkło jest niczym portal do innej czaso-przestrzeni. Magiczna szybka-niewidka, za którą się zakitraw-szy, można się gapić na ludzi bez ceregieli. Bo to miejsce jest już tak daleko za własnym zmęczeniem i strachem, tak głęboko i daleko we wszystkojedności, że nikt już nie może tam sięgnąć. Nikt cię już tam nie zadrapie.
Poznałam go, bo każdy go znał. Miał okulary, wąs i czapkę na czubku głowy, jak wszyscy. Za lekko ubrany jak na zimę,
w myśl zasady, że nie wypada ubierać się ciepło. Zamówił coś tam i spojrzał. On spojrzał, ja spojrzałam. Zobaczyliśmy się, mimo tego szkła. Kiedyś pewnie padłabym trupem z powodu swojej wielkiej czapki, starych butów i niezrobionych paznokci. No i dlatego, bo wszyscy go znali. Ale tamtego razu wierzyłam, że się rozpadam. Reszta nie miała znaczenia.
Było tak cicho, tak bardzo cicho, kiedy on siadał na przeciwko. Coś tam chyba pytał, nie wiem, czy odpowiedziałam. Na zmia-nę widziałam jego, i siebie z góry, czerwoną dziurę, zasypaną śniegiem. Kiedyś takie rzeczy widywałam tylko w ciemno-ściach. Bywałam już Królową Śniegów i Rzek. Ale wtedy odwrotnie - czas przyspieszał. Porywał mnie prąd, a ja się gubiłam. Pulsowałam w rytmie miejskich arterii jak biolu-minescencyjny grzyb. Dzisiaj czas mnie w sobie zakleszczył. Próbował rozłożyć mnie na wodnistą papkę i wchłonąć."
Ciąg dalszy opowiadania otrzymasz z plakatem.